Forum www.piechotabrytyjska.fora.pl Strona Główna www.piechotabrytyjska.fora.pl
rekonstrukcja piechoty brytyjskiej z XVIII-XIX wieku
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Gibraltar 1704

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.piechotabrytyjska.fora.pl Strona Główna -> History-Historia-chwała brytyjskiej piechoty.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jurgen
Private.



Dołączył: 25 Kwi 2010
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Olsztyn

PostWysłany: Nie 15:58, 25 Kwi 2010    Temat postu: Gibraltar 1704

Jest to tekst z naszego forum o RM.
Nie jestem jego autorem, żeby było jasne. Ale to sztandarowa bitwa, dzięki której RM posiada taką, a nie inną odznakę.

Bitwa od której wszystko się zaczęło.
Zanim opowiem wam o tej bitwie musze wyjaśnić kilka ważnych kwestii. Wielokrotnie dochodziło do pomyłek w nazwie „Marines”
Zacznę od samego początku. W momencie kiedy Anglia zaczęła budować okręty żaglowe do transportu takie jak „May Flower” czy jak wielkie wojenne galeony typu „Victory” do użycia weszły dwie nazwy dla rozróżnienia załogi statku. Jedną z nich jest właśnie „Marine” czyli marynarz ale „Sailor” to też marynarz i tu dochodzi do różnych pomyłek w nazewnictwie. Ale rozwiązanie jest banalnie proste. Okazuje się że Marine jest marynarzem okrętu wojennego a Sailor marynarzem okrętu cywilnego handlowego. Czyli nazwę tą nie wymyślili amerykanie lecz Anglicy. A ponieważ flota wojenna należała do korony Angielskiej nazywano ich Royal Marines czyt. Królewscy marynarze.

Dla lepszego zrozumienia tej bitwy muszę wam wyjaśnić temat taktyki prowadzonej przez okręty JKM. Na warsztat należy wziąć najpierw pojedynczy okręt wojenny i przeanalizować jego strukturę.
Zazwyczaj były to nie wielkie jednostki o trzech masztach liczące około 42 dział i załodze podzielonej na trzy grupy. Pierwszą z nich byli zwykli Marines obsługujący okręt. Następnymi byli Kanonierzy obsługujący artylerie okrętową i tylko tym się zajmujący. Ostatnią grupę stanowiła piechota okrętowa zajmująca się abordażem i kontr abordażem. I to od nich wywodzą się dzisiejsi RMC.
Taktyka okrętów była z reguły prosta i zawsze taka sama. Aby podejść własnym okrętem tak aby być w strefie martwej dział przeciwnika. Następnie ustawić się burtą i oddać salwę pociskami kulowymi aby uszkodzić poszycie (burty). Następnie kulami łańcuchowymi zniszczyć takielunek (maszty i olinowanie okrętu) aby go spowolnić. Z bliższej odległości kartaczami niszczono załogę a następnie podchodzono tak aby zewrzeć dwa okręty burta w burtę. Zarzucano liny abordażowe i do akcji wchodziła piechota okrętowa która ogniem z muszkietów na wprost dobijała przeciwnika i wkraczała na jego pokład walcząc na bagnety i wręcz.

1 sierpnia 1704r. Okręt flagowy kontradmirała Johna Bynga. Wielka kajuta była przepysznie zdobiona. Na środku stał zdobiony stół pokryty mapami. Nad nimi pochylają się oficerowie połączonej floty Angielsko-Holenderskiej. Przewodzi im wysoki szczupły oficer w pięknie zdobionej peruce i kaftanie z fioletowej satyny lamowanej złotem.
-Panowie jutro wielki dzień zobaczymy czy prawdą jest aby Hiszpanie trzymali w twierdzy słabe siły jak to donosili szpiedzy.
-Miejmy taką nadzieje -odezwał się jeden z kapitanów.
-Dobrze więc zaplanujmy to dokładnie.
-Wydzielimy siedemnaście okrętów liniowych i trzy łodzie moździerzowe.
-Skoncentrujemy na sobie artylerie twierdzy –odparł admirał Rooke
-Zgadza się ale to tylko manewr mylący bo pan admirale Rooke ze swoimi pięcioma okrętami podpłynie do zachodniej części zatoki i wysadzi desant marines. Odetnie pan półwysep od kontynentu.
-Zgadza się to świetny plan kontradmirale –przytaknął Rooke kręcąc loki swej peruki.
-Ja zajmę się ostrzałem twierdzy-odparł Byng.
-To wszystko panowie proszę na swoje stanowiska o świcie zaczynamy.
Dźwięk gwizdka ogłosił wieczorną zmianę wachty. Kapitan Tom Bruks stał na przednim kasztelu i patrzył na spokojny Atlantyk. Jutro dojdzie do bitwy będzie musiał poprowadzić swoich ludzi do walki, czy podoła? Lord powierzył mu dowodzenie dwudziestoma młodymi żołnierzami nowo wcielonymi zaledwie dwa miesiące temu. A zaledwie miesiąc temu dostał awans na to stanowisko.
Postanowił zejść do mesy i cos zjeść a potem położyć się spać.
Gwiazdy jasno świeciły tej nocy lekkie obłoki płynęły po czarnym firmamencie

2 sierpnia 1704r.Gibraltar. Świt wstawał pogodny i przejrzysty.
Okręty poczęły manewrować w zatoce przygotowując się do ostrzału twierdzy. Postawiono flotę w dryf. Kanonierzy uwijali się w pocie czoła. Podniesiono furty działowe. Kontradmirał dał sygnał. Z gardzieli dowódców artylerii wydobył się okrzyk –Fire!!!
Ogromna palba dział okrętowych przetoczyła się po burtach aż dym zasłonił wszystko. Kapitan Tom Bruks łypnął spod oka zaspanym wzrokiem i zerwał się z koi. –Więc zaczęło się –powiedział do siebie wkładając czerwona kurtę i dopinając szable.
Teraz pozostałe okręty dołączyły do ogólnej palby śląc śmiercionośny ołów i kartacze. Twierdza odpowiedziała ogniem lecz zupełnie nie celnym. Kilka okrętów bokiem pomału odpływało na zachód zatoki. Głośne gwizdy oficerów, trąbka oraz dobosz grali zbiórkę. Wszyscy żołnierze pospiesznie wyskakiwali ze swoich koi i chwytali za muszkiety, pasy z amunicją i prochownicami. Na pokładzie ustawiali się w szeregach. Oficerowie wydzierali się poprzez palbę dział i wymachiwali szablami. Zaczął się załadunek regimentów na szalupy.
Ich czerwone kurtki odcinały się na tle błękitnego morza.
Wylądowali szybko i sprawnie na plaży. Uformowali kolumny i ruszyli w głąb półwyspu. Nie napotkali jednak żadnego oporu i szybko wykonali swoje zadanie. Kontradmirał dowiedział się o tym i wezwał wówczas obrońców do kapitulacji, ale Hiszpanie nie przyjęli jego warunków.

3 sierpnia 1704r. O poranku do floty dołączyły pozostałe okręty. Podeszły one bardzo blisko twierdzy. Holenderski admirał Dussen dał sygnał do otwarcia skoncentrowanego ostrzału. Z takiej odległości nie można było spudłować. Kapitan Espinosa patrzył jak flota podchodzi bliżej twierdzy. –Szaleńcy –pomyślał, lecz omylił się wielce. Jego ludzie niewyspani i słaniający się na nogach stali gotowi przy działach. To co za chwile się wydarzyło było rzeczą przerażającą.
Nagle cała flota zatrzęsła się spazmatycznie od huraganowego ognia artylerii okrętowej. Pociski były bardzo celne ukazywały kunszt artylerzystów królewskiej floty. Mury sypały się, odłamki raniły obrońców. Jeden z pocisków uderzył centralnie w kolubrynę i zabił całą obsługę za jednym razem. Królewscy kanonierzy jak maszyny słali pocisk za pociskiem. Cały poranek trwała walka aż około południa admirał Dussen przerwał ostrzał. Kapitan Espinosa ranny w ramie i rozciętym policzkiem patrzył na swoich zakrwawionych obrońców. –Wycofać się nie utrzymamy się zabrać rannych!
Admirał Byng rozłożył lunetę i patrzył na fort południowy który dymił od pożarów i kurzawy wystrzałów. –A niech mnie kule biją wycofują się! –krzyknął do jednego z kapitanów.
-To daje nam szanse zdobycia portu.
-Trąbić zbiórkę piechoty
-Niech marines lądują i zajmą nabrzeże i port.
-Tak jest –zasalutował jeden z poruczników.
I znów trąbki i werble zagrały donośnie. Kapitan Bruks ustawił swych ludzi na głównym pokładzie Arabelii i pilnował załadunku do łodzi.
Nadszedł ten dzień na który tak długo czekał. Teraz dowodził i był odpowiedzialny za wiele istnień ludzkich.
Łodzie odbiły i marines zbliżali się do nabrzeża.
-Stawiać bagnet –rozkazał Bruks
-Bagnet staw!- Krzyknął sierżant Adams.
Żołnierze pospiesznie zatknęli bagnety. Po ich twarzach było widać zdenerwowanie i strach przed śmiercią. –Po lądowaniu rozproszyć się i chować za przeszkodami inaczej wybiją nas jak kaczki! –Krzyczał Adams. Łodzie dobiły do pomostu. Bruks wyszarpnął szable i wskazał nią fort krzycząc. –Za króla i Anglie!!! –I wyskoczył z łodzi.
Za nim reszta piechoty krzycząc rzuciła się tuż za nim. Biegli ile sił ku pierwszym murom fortu. Dopadli pierwszego wyłomu i przywitał ich ogień obrońców. Trzech pierwszych chłopców z rozerwanymi piersiami zwaliło się na gruzy brocząc czerwoną posoką. Lecz na ich miejsce rwali się kolejni. Widząc śmierć kolegów żołnierzy ogarnęła wściekłość. Rwali do przodu jak oszaleli. Kolejna palba powaliła pięciu. Po trupach kolegów pięli się stopniami fortu wbiegając na mury. Tu dosięgła ich kolejna palba Hiszpańskich muszkietów. Doszło do walki wręcz na bagnety. Bruks stanął twarzą w twarz z Espinosą i zwarli się w pojedynku na szable. Żołnierze Angielscy wypoczęci i dobrze odżywieni parli naprzód spychając rannych i zmęczonych obrońców. Co raz to któryś padał przebity bagnetem lub z przestrzeloną czaszką. Kolby niemiłosiernie roztrzaskiwały szczęki i głowy Hiszpanów. Trupy leżały już wszędzie gdzie się spojrzało.
Espinosa stawiał gardę aby zasłonić się przed ciężkimi cieciami Bruksa. Ale był ranny i uległ przed świetnym fechtunkiem Anglika. Patrzył zdziwiony jak szabla przebija mu żebra i wnętrzności. Jęknął cicho i oparł głowę o ramie Bruksa. Kapitan wyszarpnął szable i ułożył konającego Espinose u swych stóp. Przeskoczył nad nim i pobiegł dalej. Kolejne regimenty lądowały w porcie i dołączały do atakujących. W tym samym czasie od strony kontynentu zaatakowały regimenty wysadzone dzień wcześniej. Rozbiły bramy miasta i wdarły się do środka. Walka trwała do wieczora. Pod wieczór Hiszpanie przystali na warunki kapitulacji proponowane przez stronę angielską.

Gibraltar dostał się w ręce Anglików, którzy zawładnęli nim rzekomo tymczasowo, ale faktycznie nie opuścili go do dzisiaj. W następnych miesiącach oblegały Gibraltar wojska francusko-hiszpańskie, lecz wszelkie próby zdobycia go kończyły się niepowodzeniem, gdyż Wyspiarze nie popełnili tego samego błędu, co Hiszpanie i do obrony fortu wysyłali znaczne siły.
Na mocy pokoju podpisanego w Utrechcie w 1714 roku Gibraltar został przyznany Wielkiej Brytanii jako wieczysta kolonia. Zdobycie tego jednego z najważniejszych punktów strategicznych Europy kosztowało Anglię życie 280 poległych marynarzy i żołnierzy.

Było to pierwsze takie zastosowanie zwykłej piechoty i marines do nietypowego działania przez Anglików przeciw Hiszpanom.
Był to śmiały i nowatorski manewr taktyczny wyprzedzający swą epokę. Oprócz tego wiemy dlaczego Holendrzy używają dzisiaj sprzętu UK. Większość królewskich rodzin Holandii było spokrewnionych z koroną Angielską. W dzień. I w nocy.

Wiedza zaczerpnięta z:
Rafael Sabatini -Kapitan Blood -Powieść o korsarzach siedemnastego wieku.
Wydanie III 1968r. w.Iskry Warszawa
Źródło Techniczne "Z dziejów Żeglugi" Mariana Mickiewicza.
Nasza księgarnia, Warszawa 1971r.
Kopiowanie bez zgody autora zabronione ˆ
Autor Paweł Grochal Borsuk - Tarnów 23.12.07


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SinnFein
Corporal



Dołączył: 29 Lip 2010
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warmia

PostWysłany: Czw 16:26, 29 Lip 2010    Temat postu:

W filmie o słynnym buncie na "Bounty" kapitan William Bligh, d-ca okrętu WOJENNEGO, próbuje zdyscyplinować swych rozleniwionych słońcem i nieustannym seksem z Tahitankami podwładnych twierdząc, że "znów musimy stać się..." no właśnie: w ustach sir Anthony Hopkinsa brzmiało to "sailors". Albo pomylił się autor scenopisu, albo życie było bogatsze od regulaminów i przewidzianych nimi nazw.
A królewska rodzina brytyjska była raczej spokrewniona z holenderską (i hanowerską), a nie odwrotnie - kwestia kierunku pochodzenia. Natomiast Hiszpania u progu XVIII w. była już tylko cieniem samej siebie z poprzednich stuleci (vide: E. Rostworowski "Historia powszechna wiek XVIII"), toteż każdy tam właził jak chciał. Jak do ówczesnej Turcji albo Rzeczypospolitej. Za dużo czytelnych analogii, bym miał popierać Britonsów w tej kwestii. Acz skuteczność kopania leżącego imponująca.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez SinnFein dnia Czw 16:35, 29 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.piechotabrytyjska.fora.pl Strona Główna -> History-Historia-chwała brytyjskiej piechoty. Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin